Od dłuższego już czasu staram się ograniczyć moje ogromne spożycie kawy. Oszukuję się, pijąc co którąś kawę zbożową. Bo rytuał musi być zachowany (starość). I odkryłem świat kaw "nie z kawy" ;)
Z moich zbożowych odkryć, to polubiłem:
1. Kujawianka
2. Anatol (4 rodzaje)
3. Inka (różne rodzaje)
4. Z żołędzi (nie pamiętam marki)
5. Z cykorii
Znacie jakieś inne dobre kawy bez kofeiny? Zbożowe albo z innych wynalazków?
Eksperymentuję 😉